czwartek, 9 października 2014

Biegnij Warszawo

5 października 2014.

Pierwszy raz wziąłem udział w tej imprezie. 10 kilometrów w towarzystwie kilkunastu tysięcy amatorów biegania. To generalnie nie moje klimaty, bo zbyt masowo i za krótki dystans, ale tym razem było inaczej. Po raz pierwszy wystartowałem w oficjalnej imprezie z moją młodszą córką. Miała biec również starsza, ale problemy z kolanem wyłączyły ją z możliwości wspólnego startu i wspaniałej rodzinnej zabawy.
Do biegu podszedłem zupełnie na luzie z założeniem, że będę biegł tempem córki i ewentualnie w delikatny sposób podkręcając tempo ale tak aby nie spowodować zbytniego obciążenia i aby nie zniechęcić jej przed kolejnymi wspólnymi startami.
Dodatkowo, ostatnio mało trenowałem, a w następną niedzielę biegnę ultra w Bieszczadach, więc ten bieg był doskonałą możliwością spokojnego pobiegania.
Oczywiście, nie obyło się również bez demonstracji przynależności klubowej :)

Legia zawsze i wszędzie (L)

Dzięki temu, że była wspaniała pogoda, mnóstwo kibiców i rewelacyjna atmosfera, bieg przebiegał w doskonałym humorze (na pewno ja, córka trochę stękała) i czerpałem przyjemność z każdego kolejnego kilometra, a nawet z każdym kolejnym krokiem.

Latamy

Do mety dotarliśmy z dokładnie tym samym czasem 1:14:36. Wiem jak to wygląda, ale wynik nie miał tu żadnego znaczenia. Całą trasę pokonaliśmy razem i tak też dotarliśmy do mety. 

Zwycięzcy

Ponadto, córka zastrzegała, że planuje część trasy pokonać marszem, a ostatecznie biegła od startu do samej mety.

11 listopada biegniemy znowu razem w Biegu Niepodległości. Mam nadzieję, że znowu będzie tak fajnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz