To mój pierwszy start w tej
charytatywnej imprezie. Formuła biegu jest zupełnie inna niż w typowych
zawodach biegowych. Odbywa się w 25 krajach i start następuje dokładnie w tym
samym momencie bez względu na szerokość geograficzną i czas lokalny. W Polsce
bieg jest organizowany w Poznaniu gdzie start przypadł na godzinę 13. Dodatkową
specyfiką biegu a w zasadzie główną jest to, że celem jest jak najdłuższy bieg
bez określenia mety. W przeciwieństwie do normalnych biegów meta jedzie za
biegaczami z każdą godziną zwiększając prędkość. Bieg kończy się w momencie
kiedy samochód pościgowy dogoni biegacza.
Jak już wspomniałem bieg jest
charytatywny i cały dochód z opłaty startowej jest przeznaczony na badania ukierunkowane
na znalezienie metody leczenia przerwanego rdzenia kręgowego.
Na starcie dużo emocji i 6
tysięcy biegaczy. Wśród startujących zarówno profesjonaliści jak również osoby
nigdy wcześniej nie biegające.
Równo o godzinie 13 sygnał
klaksonu i bardzo powolnie ruszyliśmy. Tak naprawdę blisko 2 km wokół Jeziora
Maltańskiego to więcej marszu i truchtu niż normalnego biegu. Dopiero na
publicznej drodze zrobiło się trochę luźniej i można było zacząć powoli
odrabiać straty. Biegłem dość mocno i na około 10 km udało mi się wyrównać czas
jaki sobie wcześniej założyłem. Jednakże odrabianie strat wiązało się również z
większym zmęczeniem niż oczekiwałem. Dodatkowo kilka delikatnych wzniesień i
zacząłem zwalniać.
Powoli też zaczęła pojawiać się
presja goniącego samochodu mety. Będąc na 13 km usłyszałem, że meta jest na 11
km co wydawało mi się niemożliwe i zbyt szybko. Jednakże wyzwoliło to we mnie
chęć do większej walki. Będąc na 15 km samochód był już tylko 1 km za mną. Informacje
uzyskiwaliśmy metodą „pantoflową” więc nie ma pewności czy były dokładne. Presja
była coraz większa i nie było już czasu na jakąkolwiek asekurację.
Ostatecznie pomimo celu 21 km
udało mi się uciekać przed goniącą metą 18.25 km. Strat z powolnego startu nie
udało się odrobić i dlatego celu nie udało się zrealizować. Mimo wszystko z
całego biegu i mojego występu jestem zadowolony. Na ponad 130 tysięcy
zarejestrowanych zawodników na całym świecie zająłem miejsce 25 389.
Na koniec muszę wspomnieć o
ludziach którzy przyszli na trasę biegu i nas dopingowali. Byli naprawdę bardzo
zaangażowani i z dużym entuzjazmem zagrzewali nas do walki przychodząc całymi
rodzinami. Kierowcy wykazywali się cierpliwością i zamiast trąbić stojąc na
zamkniętych skrzyżowaniach wychodzili ze swoich aut i głośno kibicowali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz