poniedziałek, 8 maja 2017

Wings For Life

7 maja 2017

To mój pierwszy start w tej charytatywnej imprezie. Formuła biegu jest zupełnie inna niż w typowych zawodach biegowych. Odbywa się w 25 krajach i start następuje dokładnie w tym samym momencie bez względu na szerokość geograficzną i czas lokalny. W Polsce bieg jest organizowany w Poznaniu gdzie start przypadł na godzinę 13. Dodatkową specyfiką biegu a w zasadzie główną jest to, że celem jest jak najdłuższy bieg bez określenia mety. W przeciwieństwie do normalnych biegów meta jedzie za biegaczami z każdą godziną zwiększając prędkość. Bieg kończy się w momencie kiedy samochód pościgowy dogoni biegacza.


Jak już wspomniałem bieg jest charytatywny i cały dochód z opłaty startowej jest przeznaczony na badania ukierunkowane na znalezienie metody leczenia przerwanego rdzenia kręgowego.
Na starcie dużo emocji i 6 tysięcy biegaczy. Wśród startujących zarówno profesjonaliści jak również osoby nigdy wcześniej nie biegające.


Równo o godzinie 13 sygnał klaksonu i bardzo powolnie ruszyliśmy. Tak naprawdę blisko 2 km wokół Jeziora Maltańskiego to więcej marszu i truchtu niż normalnego biegu. Dopiero na publicznej drodze zrobiło się trochę luźniej i można było zacząć powoli odrabiać straty. Biegłem dość mocno i na około 10 km udało mi się wyrównać czas jaki sobie wcześniej założyłem. Jednakże odrabianie strat wiązało się również z większym zmęczeniem niż oczekiwałem. Dodatkowo kilka delikatnych wzniesień i zacząłem zwalniać.
Powoli też zaczęła pojawiać się presja goniącego samochodu mety. Będąc na 13 km usłyszałem, że meta jest na 11 km co wydawało mi się niemożliwe i zbyt szybko. Jednakże wyzwoliło to we mnie chęć do większej walki. Będąc na 15 km samochód był już tylko 1 km za mną. Informacje uzyskiwaliśmy metodą „pantoflową” więc nie ma pewności czy były dokładne. Presja była coraz większa i nie było już czasu na jakąkolwiek asekurację.
Ostatecznie pomimo celu 21 km udało mi się uciekać przed goniącą metą 18.25 km. Strat z powolnego startu nie udało się odrobić i dlatego celu nie udało się zrealizować. Mimo wszystko z całego biegu i mojego występu jestem zadowolony. Na ponad 130 tysięcy zarejestrowanych zawodników na całym świecie zająłem miejsce 25 389.



Na koniec muszę wspomnieć o ludziach którzy przyszli na trasę biegu i nas dopingowali. Byli naprawdę bardzo zaangażowani i z dużym entuzjazmem zagrzewali nas do walki przychodząc całymi rodzinami. Kierowcy wykazywali się cierpliwością i zamiast trąbić stojąc na zamkniętych skrzyżowaniach wychodzili ze swoich aut i głośno kibicowali.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz